niedziela, 27 lutego 2011

omfg wtf.

sobota, 26 lutego 2011

kbps.

wtedy powiedziałem jej, że stosunek do rzeczy tworzonych warunkuje stosunek do rzeczy odbieranych i odwrotnie. pomyślała że celowo użyłem słowa stosunek dwukrotnie. na rzeczy jednak było co innego. gdyby wiedziała jak to jest być znudzonym człowiekiem mającym pokój szerokości wanny i długości dwóch wersalek, miała by na uwadze również to, że próbuje się go powiększyć w jakikolwiek możliwy sposób. niektórzy używają do tego celu luster, jednak jest to szklana fikcja. wiedziała by więc również to, że można rozszerzyć pokój inaczej, na przykład nadając każdemu sprzętowi wartość skojarzoną z jakąś chwilą.

lecz nie wiedziała tego.
tylko dlatego, że gdy wchodziła do mojego pokoju nigdy o to nie spytała. a ja nie chciałem jej mówić o tym, że stojąc na tej płytce panelowej właśnie depcze moje wspomnienie kota, który zdechł miesiąc temu, i że bakterie, wirusy i grzyby z jej podeszwy na pewno wywołają u niego jakieś zaburzenie homeostazy ustrojowej. wyobrażam sobie jakie wrażenie musiałoby to na niej wywrzeć. nie chciałem jej sprawiać w ten sposób przykrości, poza tym może pomyślała by że cierpię na chorobę bleulera czy inną psychozę. to samo dotyczyło jej linii wzroku, którą wyobrażałem sobie swego czasu jako wiązkę promieniowania x, która prześwietla wszystko, nie bacząc na to że nie ma filmu w czytniku. uważała że mój pokój był zwykłym pomieszczeniem w którym bytuję. jednak było przecież coś więcej.

nie wiedziała tego, ponieważ sama nie uczestniczyła aktywnie w procesie tworzenia. nie wiedziała, że to co odbiera nie musi być rzeczywistością, czyimś faktycznym zdaniem. że może być to jedynie zabieg o wartości artystycznej, wystosowany przez kogoś jako próba przedłużenia własnego pojmowania sztuki ku przetrwaniu.

nie wiedziała tego.
nie zrozumiała więc mnie. powiedziałem więc dosadniej i czytelniej, by nie gwałciła mnie myślą, że oto stała się panią wszystkich mych sekretów, bo wszystko co widzi jest fikcją.

~ * ~

widz polega na tym, że trzeba wiedzieć gdzie postawić granicę.

polecam, polecam:
http://thepiratebay.org/torrent/3983390

środa, 23 lutego 2011




Giving a swish with your arse in the air,
Don't you know what they're saying?
Charlotte you're so refined
When you take all the love that they're giving.
Sticking with every man that you find,
Don't you know what they're after?
Charlotte you've got your legs in the air,
Don't you hear all the laughter?

Charlotte the harlot show me your legs,
Charlotte the harlot take me to bed.
Charlotte the harlot let me see blood,
Charlotte the harlot let me see love.

Taking so many men to your room,
Don't you feel no remorse?
You charge them a fiver,
It's only for starters.
And ten for the main course.
And you've got no feelings,
They died long ago.
Don't you care who you let in?
And don't you know you're breaking
The law with the service you're giving.

There was a time when you left me standing there,
Picking up pieces of love off the floor.
Well charlotte you left me alone in there,
To make your ends as a bloody whore.
Well charlotte you told me you love me true,
Picking up pieces of love yesterday.
Well charlotte you're draws are off color too
'cause you're making love all day.

Giving a swish with your arse in the air,
Don't you know what they're saying?
Charlotte you're so refined when
You take all the love that they're giving.
Sticking with every man that you find,
Don't you know what they're after?
Charlotte you've got your legs in the air,
Don't you hear all the laughter?

wtorek, 22 lutego 2011

1984.


no klasyka! ściągam następne 6 części natychmiast.

poniedziałek, 21 lutego 2011

niedziela, 20 lutego 2011

relaksyna.

drzwiami i oknami, do pana w czarnej pelerynie. prezentacja prezentuje się z ukrycia, fakty za szybami. w cylindrze pracuje maszyna napędzana pana percepcją, przerabia wszystko na zgubne myśli, z których większość ulatnia się wraz z dymem z tej małej fabryki.
przyjdź do mnie, gdyż oboje się potrzebujemy. odbierając doświadczenia pomagam ci tak czy inaczej, a czy co i więcej to tylko kiedy mam dobry humor. to przecież nie jest prawdziwa praca, nie ma ścisłych wytycznych. karm mnie słowami prawdziwych zdarzeń, a ja jak wróż powiem ci co z nich wynika, wynikło. wymysł to nie zamysł, vice versa również nie.
jest różnica między być zainspirowanym i być omamionym. świadomość ponad wszystko. dlatego tak nienawidzę psychologów.

czy to nie dziwne, że szczeciński węzeł neostrady znajduje się w gdańsku?

movies move.

jestem w szczecinie. szperajac w szufladach i patrzac na polki odnajduje rzeczy wywolujace kaskady wspomnien. stare terminarze, ksiazki, pomaranczowe koperty, zdjecia klasowe. to zjawy przeszlosci, symbole mojego bytowania. wraz z nimi pojawiaja sie wspomnienia o przyzwyczajeniach, projekcje scen. tak naprawde zmieniajac miejsce zamieszkania gotujesz swojemu mozgowi hard reset. wszystko co bylo aktualne staje sie przeszle, mgliste. zapomniane? bez znaczenia? niespelna dwa lata wystarczy by wyczyscic pamiec niemal calkowicie. jezeli nie odswiezasz, wspomnienia zanikaja, przestaja przychodzic tak czesto. z przyzwyczajen zostala mi chyba tylko herbata.

android sprawuje sie wysmienicie. open source to przyszlosc. dziwne, bo gdy wszedzie jest tendencja sprowadzania do ogolu, w open source kazdy dziala jakby na wlasna reke. czy szykuje sie utopia? moze. porownal bym to raczej do obecnej sytuacji w handlu. to cud, ze sklepikarze prowadzacy male dzialalnosci wygrywaja z hipermarketami. druga sprawa to to ze od internetu juz sie nie opedzisz. wszedzie cie dopadnie. fejsbuki, twittery, maile, skajpy i caly ten crap.

slowa na jutro: glowny, ostrowski, vitalplayer, kaliska.

środa, 16 lutego 2011

kurwa. jak niby prosto po studiach mam iść leczyć? to awykonalne. oczywiście jak zawsze chodzi o pieniądze, pani minister nawet już tego nie kryje. co jej da te 200 milionów obcięte ze stażów?

czytałem również ciekawą opinię o tym, że to zabieg mający na celu, by polski lekarz po studiach miał utrudniony wyjazd do pracy za granicę (trzyma się to kupy, skoro i tak mówi się o deficycie personelu medycznego jako o przyczynie owych zmian). no cóż. wypada życzyć pani minister by trafiła kiedyś do takiego świeżo upieczonego doktora.

zupełny brak kompetencji.
szkoda słów.

heloł darlin.


w pewnym momencie przyjdzie zwątpić w nawet najśmielsze wyobrażenia. takie właśnie, co do których teraz nie jesteśmy pewni już skąd się wzięły. linoskoczek w końcu musi spaść. przecież nie liczy się to, że chce dojść do końca, lecz to, jak po swej linie zdąża. skłaniająca myśl rychłego końca przedstawienia to motyw, z resztą bardzo popularny. chęć czy idealizowanie finału również.

gdzie mniej więcej w czasie umiejscawiasz finał? czy też może mnogość finałów, różne warianty? nie przewidzisz wszystkiego, chyba że jesteś idealnym samobójcą i wiesz już jak chcesz ze sobą skończyć. to z kolei budzi niepewność, bo kto będzie z tego zadowolony oprócz ciebie, dwa metry pod ziemią? gdzie choćby pewność, że wszyscy w rozpaczy to dobrze zrozumieją?

jak pkp nie będzie jutro grzało to zapierdole!

wtorek, 15 lutego 2011



piękna krynica moja ulica.

ej bez takich!
próbowałeś się kiedyś śmiać mając zakwasy mięśni brzucha? no właśnie. bo to dobre porównanie jest.

sobota, 12 lutego 2011

soboty.

ino w łodzi wygląda zupełnie inaczej. punkty są z materiału i widać je z dużej odległości. przy każdym jest dziurkacz który odbija symbole przypominające alfabet braille'a (odpowiednik szczecińskiej sławnej kredki.) nie ma rozstawionych żadnych punktów mylnych ani stowarzyszonych. jest to oczywiste, bo na każdym punkcie jest nadrukowany numer, którego nie da się zmazać. gdybym potwierdzał punkt 88 na karcie wpisując "88", nie miało by to racji bytu. punkty stowarzyszone musiały by mieć takie same symbole, co w polskich realiach turystycznych jest nie do zrobienia, ze względu na ograniczone środki finansowe. niszowe rozrywki, ale takie naprawdę niszowe nie dostają pieniędzy. wiemy to i rozumiemy. poza tym co to za punkt mylny, który sugeruje aktualne położenie na mapie.

nazywa się to PZnO i wygląda jak typowy bieg na orientację. ciężko się pomylić odbijając zły punkt, skoro nie ma złych punktów. ja odbieram to jako brak tego smaczku, pamiętając jeszcze szczecińskie imprezy na głębokim, kiedy to nie było niektórych ścieżek, bo mapa była z lat 80-tych, były nowe których nie było na mapie albo stało się między drzewami widząc jeden punkt w jednym dole, drugi punkt w drugim dole 10 metrów dalej i zachodziło w głowę, który jest poprawny. tu można natomiast tylko ewentualnie nie znaleźć punktu (zgubiłem się ze 2 razy, ale i tak znalazłem wszystkie).

no i opis. udogodnienie, jakby tych było mało. zawsze ino było oprócz zbierania punktów również sprawdzeniem znajomości znaków topograficznych i pracy z mapą topo. w łodzi podają na początku wskazówkę co do lokalizacji każdego punktu (charakterystyczne miejsce, granica struktur leśnych, et caetera). następna istotna różnica - nie istnieje coś takiego jak punkty karne. liczy się głównie czas pokonania trasy, jako że wszyscy biorą za oczywistość znalezienie właściwych punktów. brak lopki. bardziej w stronę biegu niż orientacji. szczecińskie ino to bardziej orientacja. chwała szczecinowi za to, uważam.


dzień biegania w lesie przy minus jednym stopniu celsjusza (i na chuj szukanie jakichś chuj wie jakich czerwono białych tworów :D) uważam za świetnie spędzony. jestem pojebany, a ty szukaj własnych, swoistych zajęć, działających uspokajająco na ciebie samego. każdy przecież ma takie.
teraz pojawia się pytanie, jak wygląda ino we wrocławiu?



piątek, 11 lutego 2011

troche z łodzi i z wrocławia.

wśród łódzkich napisów na murach można się doszukać czasem symbolu wrw. przyjemnym dla oka było więc odnalezienie na którejś ze stacji wrocławskich grafa łdz. ;)

środa, 9 lutego 2011

no, you can't take that away from me.

i'd rather die than give you control.

cisza.

jestem lekarzem. wyprowadzam wnioski z przesłanek, względem podstawy wiedzowej zawartej w mojej pamięci. zawód myślący. wszystko musi na czymś się opierać. podobieństwie do faktu lub fakcie. ma to wpływ na każdy inny element, z którym mam styczność. nie można przecież wyłączyć myślenia pstryknięciem palca.

a więc czego ode mnie oczekujesz? że zmienię cały swój dobytek w jednej chwili?

nie pierdol.

~ * ~

zdane.

sobota, 5 lutego 2011



nie wiem czy było.

you may die.

nic tak nie cieszy jak niebieski neon po drugiej stronie ulicy. w miejscu byłej nescafe robi się coffe heaven. czekamy niecierpliwie na otwarcie.

fuck histo.

hallerowo:



środa, 2 lutego 2011

pohistoria.


no i chuj! nic nie ściągnąłem! za to najpierw profesor na początku egzaminu, a potem patrol gdzieś w połowie przypierdolili się do mojego pudełka po parkerowskich nabojach. no wybaczcie, że wewnątrz nie napisałem żadnej ściągi. po prostu zależało mi na tym kartoniku!

a teraz.
fuck histo!



wtorek, 1 lutego 2011

takjakby.


ciekawe jak tam moje miasto.
gorące chodniki.
jutro historia.
nic nie umiem.
festiwal zrzynania.