niedziela, 27 marca 2011

stat(u)s.

więc trzymałem skurwysyna za kołnierz, a on dotykał nosem tafli tej cuchnącej wody. wrzeszczałem mu do ucha ostatni już raz pytanie, czy rozumie. usłyszałem tylko ciche stęknięcie i trzy słowa odpowiedzi. 'pognieciesz mi koszulę'. już za samo to powinienem go puścić. zajęło mnie to jednak zbyt bardzo. zacząłem się zastanawiać, zwyczajnie zawiesiłem. ten człowiek drwił sobie ze mnie nawet w chwili swojej śmierci. sens tych trzech słów i sposobu w jakie zostały wypowiedziane były jasne od samego początku. 'mam cię w dupie i trzymaj się z dala od mojej koszuli bo nie mam już siły marnować czasu na prasowanie z powodu takich kretynów jak ty.' nie zdążyłem już pomyśleć o paradoksie, jak można mieć na kogoś wyjebane i jednocześnie denerwować się z jego powodu, bo oto ja sam wylądowałem w tym bagnie. nie wiem jak to się stało. zobaczyłem tylko czerwone światła mojego samochodu oddalającego się z dużą prędkością. 'mind master', pomyślałem. 'tylko kiedy zdążył mi ukraść kluczyki, jebany.'

Published with Blogger-droid v1.6.8

sobota, 26 marca 2011

może ty.

łubu dubu. powieka w górę. kurtyna, albo horyzont do góry nogami. jesteś w urzędzie pocztowym, w którym zawsze jest mnóstwo ludzi przy okienkach. funkcjonuje kolejka. ćwicz cierpliwość. siedzisz. leżysz. zapadasz się pod ziemię. puste miejsce wypełniane natychmiast. przypomina to trochę falę, tę z koncertów rockowych. tylko że tam w górę. rozumiesz.

łubu dubu. rzeczywistość, więc wstajesz z krzesła i w końcu ustawiasz się przy okienku. kolejek nie ma, teraz są elektroniczne. tylko po co. uchem numer jeden wlatuje strumień czasu, drugim wylatuje. ty czujesz się, jak gdyby twoja głowa miała niezauważalnie niską oporność względem niego. rutynowo wegetujesz na przystankach.

to się stało, gdy zacząłem włączać słuchawki. muzyka wszędzie. jest piękna, wciąż ta sama. jest twoja, już tylko. trzymasz odtwarzacz w dłoni. kablem prąd muska membranę słuchawki, czego efektem jest muzyka z nagłośnienia umieszczonego między skrawkiem, przeciwskrawkiem a grobelką twojego ucha zewnętrznego. odbierasz, poezja. wracasz do tego za każdym razem. sprzężenie zwrotne dodatnie, to po pierwsze. a po drugie. błędne koło.

łubu dubu. dalej, jeszcze kilka kroków. już. właściwie możesz wysłać list nic nie mówiąc. na wcześniej wypełnionej karteczce zaznaczyłeś wszystkie opcje, polecony, priorytet. jeżeli spróbujesz przekazać to werbalnie, pani spojrzy z politowaniem i powie że przecież widzi. o ile spojrzy.
możesz przeżyć nawet cały dzień w ogóle nic nie mówiąc.
więc marnujemy się, wpatrując w interaktywne reklamy. jednocześnie, na zawsze już zmieniamy teraźniejszość. bez poczucia stałości, które miała każda poprzednia generacja. przyroda zna przypadki gwałtownie zachodzących reakcji. są one często egzoergiczne, duży odsetek to destrukcyjne. więc marnujemy się. błyskawicznie.

łubu dubu. wychodzisz. pierdolisz tę pocztę. ale to nie jedyny powód. drugim są wymówki. są jak ubrania, które okrywają nasz wstyd po wygnaniu z raju. rozbierz się.

jest pewne. współcześnie nie istnieje uczucie tęsknoty, a jeżeli tak, to tylko w ujęciu negatywnym. ujęcie zawsze zależy od pojęcia. powieka w dół, horyzont na swoim miejscu. więc leżenie na trawie przywraca stan rzeczy do normalnego.

~ * ~

wiosną zawsze kombajn. oto piękne.

czwartek, 24 marca 2011



uwielbiamy blues. naprawdę uwielbiamy blues.

środa, 23 marca 2011

science has failed our world.

to po prawej to nie moja wina! :D

wtorek, 22 marca 2011

w piątek koło z histologii. układy płciowe męski i żeński plus embriologia.

z cyklu 'pytanie na dojebanie':
w którym stadium profazy spermatocyty I rzędu tworzą kompleksy synaptonemalne?

podpowiem że podchwytliwe.

poniedziałek, 21 marca 2011

society.

a wiesz, wciąż myślę,
czasem,
o świecie w którym żyję.

myślę jaki on jest.

pełen kłamstwa i obłudy,
prawdziwy,
czy też może zupełnie inny.

własny czy ?

z przygaszonym światłem i nagraniami an american prayer morrisona
w tle.
to nocny świat,
nocny i spokojny.

może właśnie dlatego.

czwartek, 17 marca 2011

inspiracja.

mnie się to kojarzy z obrazem punktu, od którego odchodzą w każdą stronę promienistości.

~ * ~

michał uwielbiał to robić. uwielbiał każdy element, moment który się z tym wiązał. uwielbiał więc chwilę ciszy tuż przed, potem narastające przeczucie że coś się wydarzy, które nie trwało więcej niż kilka sekund i uwielbiał też moment kulminacyjny, w którym wszystko stawało się zupełnie jasne. trzy elementy, które były zapowiedzią tygodni, miesięcy jeszcze silniejszego przeżywania całego pomysłu. uwielbiał działać pod wpływem idei. można powiedzieć, że był ideowym ćpunem. dziwne, bo przecież do tej pory nikt nie ustalił, skąd owe idee się biorą. po drugie mogła taka idea dopaść go w każdej chwili. jednak nie przeszkadzało to aż tak bardzo, a nawet wprowadzało pewną dozę spontaniczności.

był to jego sposób na życie, które dzięki temu stawało się o wiele barwniejsze. stałym elementem było wymyślanie wymówek, na wypadek gdyby ktoś go spytał dlaczego to robił. wymyślał usprawiedliwienia, bo wiedział że ludzie zawsze potrzebują jakiegoś powodu. choć w ten sposób dorzucał swoje trzy grosze do utrzymania powszechnego zdrowego rozsądku, michał nie mógł zrozumieć, po co ludziom powody do wszystkiego. szczerze mówiąc, nie mogę i ja. michał czuł się więc głupio, gdy ktoś zadawał mu to pytanie.

środa, 16 marca 2011



stare dobre. deszczowe popołudnia, świeże powietrze i wały chrobrego. szybko ciemniejące liście kasztanowca, imitacja aktywności, piękno i zachwyt. czas. czas na to wszystko.

wtorek, 15 marca 2011

heureka!

można by więc ustalić dodatkowy współczynnik zagmatwania. ładna zabawka będzie silna inaczej niż brzydka zabawka. ładna zabawka bowiem ma wszystko ułatwione z powodu swojego wdzięku, otaczają ją inne ładne zabawki i żyje w świecie ładnych zabawek. losowo przydzielony mechanizm będzie jak zwykle czasem głupi a czasem mądry. ładne wiąże się mocno z niezrównoważeniem. całe szczęście wszystkie zabawki posiadają jakieś drobne wady, to poprawia trochę ich sytuację. mądre ładne zabawki będą wiedzieć że mają co nieco do nadrobienia względem brzydkich zabawek. współczynnik zagmatwania jest wysoki.

brzydkie zabawki są zdeterminowane, bo wiedzą że nic się nie stanie jeżeli nie będą zdeterminowane. dodatkowo też wszyscy wiedzą że niektóre brzydkie zabawki są tak naprawdę ładniejsze niż ładne zabawki. ów typ krąży wśród brzydkich zabawek jako wzór do naśladowania, który właściwie jest tylko końcowym wyrażeniem wszystkich tych zgrzytnięć mechanizmu. upraszcza to sprawę. współczynnik zagmatwania jest niski.

z zabawkami średnio ładnymi jest chyba najgorzej. są takie nijakie i nigdy nie wiadomo o co chodzi. współczynnik zagmatwania jest bardzo wysoki, wręcz nieosiągalny (a jednak).

takie bzdury rodzą się (partenogeneza) w myślach po kilku godzinach oglądania prezentacji z psychologii na jutrzejsze zaliczenie (na tym wypizdówku na aleksandrowskiej). cholera kiedy mój mózg zdąży po takim praniu wyschnąć?

wniosek: trzeba napierdalać.
dziękuję.

poniedziałek, 14 marca 2011



to dobry pomysł.

sobota, 12 marca 2011

co jest? (a czego nie ma.)

oto wyniki lepu ostatniej sesji egzaminacyjnej:
http://www.umed.pl/pl/_akt/inf_tmp/dyscypliny_lep.xls

jak widać.
najgorsze nie jest to, że wwl jest na ostatniej pozycji, lecz to, że ma tak słabe wyniki. hm. zatrważające wręcz. za mało napierdalamy? proszę zobaczyć:

NIEEEEEEEEE!

teraz niech będzie cisza i spokój. ów pomysł z umysłem sprawdza się. bardzo ciężko znaleźć środek ciężkości, nie mówiąc o samym balansie. pamiętaj, że definicja równowagi nie określa stopnia wychylenia. przygotowanie to tylko jedna z form przygotowania, lecz każda inna też z niej czerpie.

sen to również narzędzie.

wtorek, 8 marca 2011

wszystkiego najlepszego.

powiedz mi proszę, kiedy mam się nauczyć biochemii i fizjologii. prawda jest taka że jestem zielony z tych dwóch dziedzin. wszystko przez to, że trzeba cały rok napierdalać histologię z ostrowskiego. na dzień dzisiejszy już mógłbym mieć przerobionego harpera lub tracza. obie książki nie dość, że lepiej wchodzą, to jeszcze są pisane proporcjonalnie większą czcionką. na chuj nam ten ostrowski. "po tę książkę sięgną studenci, których ciekawość poznawcza wykracza poza ramy obowiązujących wykładów i ćwiczeń", ot co widnieje na tylnej oprawie. tym bardziej przygnębiające jest to, że w tym semestrze w ramach histologii znajduje się embriologia, a więc również książka profesora Bartla. dodatkowe 500 stron tekstu.

drugim mankamentem jest znowuż to, że na ćwiczenia z biochemii i fizjologii nie każą nam się uczyć z odpowiednich biblii, lecz ze skryptów. w tych zaś jest zupełnie co innego. tym samym mojego tracza teraz, trzy miesiące przed egzaminem, mógłbym sprzedać jako dziewiczy egzemplarz. być może nawet z zyskiem, bo tanio nabyłem.

więc zamiast napierdalać po nocach możesz wybrać sobie przedmiot wiodący, z którego chciałbyś oblać sesję wiosenną. niemożliwym jest, by się tego wszystkiego nauczyć do czerwca. to wielka szkoda, bo przecież tam jest tyle ciekawych rzeczy.

pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.

poniedziałek, 7 marca 2011

to normalne.

nie trzeba nawet zgadywac. zapierdalam dzisiaj rano jak przystalo na normalnego studenta na zajecia z wfu. wstaje rano, gnam przez pol lodzi tylko po to by dowiedziec sie ze nie mozna wejsc na obiekt, bo awaria. to wiedzcie kurwa, ze na umedzie potrafi nawet basen wysiasc.

"- o kurwa co to jest!?
- co to KURWA jest!"

Location : Piotrkowska 56, 90-508 Łódź,

no zgadnij.

oczywiście, nie trzeba nawet zgadywać. napierdalam dzisiaj zdrowo cały dzień do jutrzejszej poprawki seminarium z biochemii, które swoją drogą odbyło się na początku roku akademickiego. napierdalam zawzięcie, jak przystało na napierdalającego studenta. napierdalam zgodnie z prawem wszystko albo nic. wszystko napierdalam. napierdalam i napierdalam, aż tu nagle o pierwszej w nocy okazuje się że uczelnia xp nie działa. serwer zwyczajnie nie odpowiada. przerwe sobie zrobił, zalogować się nie można. to zajebiście, bo na uxp jest karta egzaminów poprawkowych, którą trzeba mieć wydrukowaną na poprawce.

więc oto widzicie państwo, jak umed jebie nas w dupsko. z przeplotem.
i tak jest kurwa zawsze.
dobranoc.

piątek, 4 marca 2011

łódzki street.


how old are you, my dear?

środa, 2 marca 2011

it's freddy!

wtorek.


typ pytania na jutrzejsza wejsciowke: opisz fale spermatogenetyczna.

Location : Aleja Artura Rubinsteina, 90-508 Łódź,