czwartek, 26 stycznia 2012

każdy ma na to swój własny sposób.

po raz wtóry dochodzę do wniosku, że trzeba mieć czasem wyjebane. to proste. ambicję zostaw dla samosatysfakcji, by móc z niej czerpać przyjemność. by się nie zużyła na bezsensowne myślenie, gadanie i bezpodstawny żal. słowa są ważone podwójnie. pierwszy raz przy ich emisji a drugi raz przy ich odbiorze, przy czym podmiot oczywiście jest różny. czasem po drodze tracą na wadze, a niekiedy zyskują.
postępowanie w tym wypadku obejmuje znalezienie drugiego, odrębnego wniosku z samego incydentu oraz wykorzystanie go w sposób adekwatny.

wtorek, 17 stycznia 2012

nie ma spania.

rezerwy energii czas uruchomić, bo oto egzaminy nadchodzą. no właśnie nadchodzą ale nie wiadomo jak wyglądają. na naszej uczelni możesz poczuć się jak szeregowiec stojący w pierwszym rzędzie, kiedy rozkazy wydają władze bezpiecznie ustytuowane poza zasięgiem rażenia przeciwnika. pan szeregowiec nie słyszy ani rozkazów, ani nie widzi przeciwnika i czeka na najgorsze w przedłużającej się niewiedzy. szok w polu. to oczywiście tylko niedoskonałe porównanie, ale w tej jednej kwestii uczucia osamotnienia, niewiedzy i strachu całkiem dobrze rysuje całą sprawę.
bo nie wiemy jak będzie wyglądał egzamin po pierwsze, a po drugie mamy nikłe pojęcie o treści podręcznika. wszystko głównie przez zapchanie czasu wejściówkami z prezentacji, których nie rozumiem i z których nienawidzę się uczyć. i krew mnie zalewa gdy myślę sobie że w tym czasie mógłbym 3 razy jak nie więcej przeczytać całego maślińskiego. :( no kurwa..

wtorek, 10 stycznia 2012


sesja idzie!