poniedziałek, 28 czerwca 2010

niedziela, 27 czerwca 2010

sprostowanie raz poproszę.

trzy światy. pierwszy jest rzeczywisty, drugi to to w jaki sposób widzimy świat a trzeci to pogląd. poprzednia nota dotyczyła dwóch ostatnich. no i wychodzi a to, że świata widzianego nie powinno się ruszać, bo jak coś się zdarzy zmieni się sam, natomiast pogląd wypadałoby dostosować do świata rzeczywistego. co jest z drugiej strony niemożliwe bez zaczątku (zauważeniu czegokolwiek) w świecie widzianym.

tak czy inaczej pani coax znów nie trafiła w pointę, którą zdaje się być apel o pierdolenie ogólnego zakazu ograniczania czegokolwiek związanego z mózgiem i umysłem.

sobota, 26 czerwca 2010

no właśnie.

co jest w ludziach śmieszne i żenujące to to, że zawsze próbują wykorzystać każdą sytuację dla siebie. ogół dyktuje główne tematy do rozważania. jeżeli jakiś zaistniały w świecie rzeczywistym nie pasuje do nich, próbuje się znaleźć kruczek według to którego będzie można wyprasować ów temat. wszystko to po to by zmieścił się do któregoś z kilku dobrze znanych worków.

powiem, że jest to dopuszczalne, gdy osoba trzecia próbuje powyższych praktyk, a więc temat czy też zaistniały fakt spłaszczyć. niestety da się dostrzec dodatkową jeszcze aktywność, która wiąże się ściśle ze zjawiskiem przyzwyczajenia. przyzwyczajenie to właściwie uzależnienie. nie wiem po co funkcjonują w języku dwa te określenia. wystarczyłoby jedno. więc przyzwyczajasz się do prasowania i wychodzi na to, że sam potem się prasujesz. próbujesz dopasować świat do swojego poglądu, a nie pogląd do świata. chcesz, by świat był po twojej myśli. to znaczy okłamujesz się.

i to jest złe.

odsyłam.

http://staniszewskimarek.blogspot.com/2010/06/zgoda-rujnuje.html

czwartek, 24 czerwca 2010

biologia.

pytanie z giełdy z biologii:

-brak lub niedobór enzymu fosforybozylotransferazy jest charakterystyczny dla:
odp: leśnego hana.

tak właśnie.

krzysztof jarzyna ze szczecina.

czasem mam wrażenie że mam ochotę powiedzieć komuś prosto w twarz, że żadna część mnie całego nie ma w ogóle najmniejszej chęci do słuchania. nie jest to spowodowane jakimiś denerwującymi cechami, ale tylko samym zmęczeniem w przetwarzaniu informacji. mózg się męczy, eureka. przegrzewa, zaczyna bulgotać i przecieka przez wszystkie otwory w czaszce, razem z rozpuszczonymi oponami i wszelkim innym gównem, jakim mnie samego obarczono. a potem natychmiast wraca na swoje miejsce i już jest wszystko w porządku, znowuż nic. wtedy należałoby to wszystko wytłumaczyć i oczekiwać grymasu, mającego na rzeczy przekazanie słów 'ty pojebie', których to się nie wypowiada skoro już nie ma po co. więc wypadłoby zapewne stać w ciszy tudzież również soczyście zagrymasić.

naturalnie mam wielki plan na wakacje.
i naturalnie trwa sesja.
więc kończę piwo i pierdolę idę spać.
tydzień i szczecin. love it.

czwartek, 17 czerwca 2010

wspomaga dzierżenie myśli.

ściemnia się. to znaczy że już za 4 godziny zobaczę wschód słońca. studencka radość. piękne.

pierdolę.
ja.