środa, 25 kwietnia 2012




~ * ~

wtorek, 24 kwietnia 2012

odpowiedź c.

vacat. pojęcie znachodzi miejsce w słowniku powszednim dobijając się wnet do znaczenia zgoła pozytywnego. sztuką jest dostrzec przyszłe konsekwencje takiego stanu rzeczy. sprowadza się to do śmiałego zadowolenia.
zwykle niejednokrotnie dają się we znaki ograniczenia spowodowane czasem i sposobem jego wypełniania. jasne więc, że nie posiadając się z możliwości dodania czegoś wielce oczekiwanego ze względu na wartość czy to naukową czy zdrowotną, nie popada się w stan przygnębienia utratą rzeczy w niedawnej przeszłości, z którą naturalnie się to wiąże.
pierwsze co przychodzi na myśl to możliwość wyboru. opuszczając sidła zimy, odkurzając swoje szare komórki (byle nie pod zbyt dużym ciśnieniem, bo to przecież nie ciało stałe), jest to naturalne i sprawia ogromną radość. moment ten, władzy całkowitej nad wolnym czasem i możliwością jego świadomego zagospodarowania już sam z siebie wprowadza w stan euforii, która napędza dalsze tryby karuzeli szczęścia.
drugim tworem nieposkromionej już myśli półtwórczej jest olśnienie, że przecież wraz ze zmianą pory roku nadchodzi czas odkrywania na nowo czynności niezwykle pożądanych przez ubiegłe pół roku. lecz nie tylko. również tych, które może nie były na pierwszym miejscu w rankingu przyczyn chcic, ale zdążyły się w pewnym sensie zresetować, zyskując nową wartość poznawczą. w wyniku autosugestii więc, oraz również pewnej zrywczości i wzrastającego wkurwienia prawdopodobieństwo na dobry wybór stromo i szybko wzrasta.
jest to pewne zapętlenie. samo z siebie, a to już jest ekstaza.

czwartek, 19 kwietnia 2012

przewidywalność.


partia szachów trwa. raz na wozie raz pod wozem. nic nie będzie osiągnięciem, jeżeli nie włożysz w to rzetelnej pracy. wszystko będzie osiągnięciem, jeżeli się zaangażujesz. im mniej robisz, tym mniej robisz.

niedziela, 15 kwietnia 2012

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

human.

więc nie szukasz wcale, bo poddać to należy właśnie w wątpliwość, wystawić na próbę. spróbować zadać kłam, zwyczajnie sfalsyfikować. jeden problem. właściwie jak sprawdzić działanie samego powyższego mechanizmu. kwestia samopoczucia, jak zresztą to wszystko, a więc zapętlenie..
wychodzisz z domu w ciepłą noc. bluza, dresy, klucze. zero zabawek elektronicznych które wysysają z ciebie całą energię. teraz ty czerpiesz. z kontrastu jaki widać pomiędzy warstwami cieni liści kasztanowców. słychać bas. widać stare mury. wszystko czego potrzeba do prawidłowego rozwoju. plus komfort psychiczny, który właściwie wynika już z tego co widzisz i słyszysz. słońce niech będzie nawet trzy metry nad ziemią w milionie żarzących skrawków. to nie przeszkadza. ważne że ów kontrast odbija się na twojej siatkówce, ważne że rytm z jakim podeszwa uderza o ziemię jest dobrze znany twojemu cerebellum, ważne że wyobraźnia podpowiada jaką fakturę ma asfalt po którym biegniesz. najważniejsze, co wciągasz nozdrzami. 
i pojawia się uśmiech cwaniaczka.
 proces który mógłby zdawać się mozolny zaczyna nabierać prędkości. oto dobrze znana iskierka natchnienia. pasja, inspiracja. tu zostawiłeś siebie, tu wracasz by naładować się sobą, naładować się do następnego razu.
sukces. po raz kolejny przechytrzyłeś sam siebie.