piątek, 29 kwietnia 2011

szczecińska woda.

oprócz cech wynikających z materiału genetycznego, nie sposób pominąć wpływu środowiska, co słusznie zauważali pozytywiści. w mieście wyciągniętym żywcem z tej epoki bardzo łatwo o myśli wiodące w kierunku genezy. choć robisz co chcesz, dotykają cię również rzeczy dokonane przez innych. do miasta jako elementu struktury wyższego rzędu dopływają więc również sygnały i efekty działań z odległych mu miejsc. zachowanie równowagi wymaga (w skrócie) współistnienia plusów i minusów. odnoszę wrażenie że łódź jest śmietniskiem wszystkich drobnostek, których ulokowanie w innym miejscu nastarczałoby problemów. wraz z drobnostkami napływają ludzie, przynosząc ze sobą swoje haploidalne komórki. duża różnorodność genów działa jak mechanizm obronny, rzadziej występują wady genetyczne. przejawia się to również większym rozrzutem cech. do tego worka można wrzucić zarówno większy odsetek ludności o wyższym iq jak i również cieszące oko krągłe dupeczki wylegające na ulice podczas trwania weekendu majowego.:*

dbaj o swoje środowisko, by nie było niszczące. raz powstały defekt psychiczny, który uległ uśpieniu, ujawnia się przy każdym kolejnym minimalnym bodźcu wywoławczym. zawczasu więc usuwaj niepotrzebny syf. przyzwyczajenie nie istnieje. robimy co możemy i chcemy robić, a da się wszystko.

ubolewam nad tym, że patologia emocjonalna ogranicza w dużej mierze wykorzystanie własnej inteligencji przez osoby dotknięte defektami. czas rozproszenia jest bardzo długi oraz jest zawsze obecny. bez zapewnienia spokoju nie ma rozwoju. wiemy o tym wszyscy, patrząc na piramidę maslowa, lecz czy pamiętamy, że to dotyczy wszystkich elementów w jakikolwiek sposób powiązanych z ludźmi?

jest majówka, napij sie! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz