wtorek, 24 kwietnia 2012

odpowiedź c.

vacat. pojęcie znachodzi miejsce w słowniku powszednim dobijając się wnet do znaczenia zgoła pozytywnego. sztuką jest dostrzec przyszłe konsekwencje takiego stanu rzeczy. sprowadza się to do śmiałego zadowolenia.
zwykle niejednokrotnie dają się we znaki ograniczenia spowodowane czasem i sposobem jego wypełniania. jasne więc, że nie posiadając się z możliwości dodania czegoś wielce oczekiwanego ze względu na wartość czy to naukową czy zdrowotną, nie popada się w stan przygnębienia utratą rzeczy w niedawnej przeszłości, z którą naturalnie się to wiąże.
pierwsze co przychodzi na myśl to możliwość wyboru. opuszczając sidła zimy, odkurzając swoje szare komórki (byle nie pod zbyt dużym ciśnieniem, bo to przecież nie ciało stałe), jest to naturalne i sprawia ogromną radość. moment ten, władzy całkowitej nad wolnym czasem i możliwością jego świadomego zagospodarowania już sam z siebie wprowadza w stan euforii, która napędza dalsze tryby karuzeli szczęścia.
drugim tworem nieposkromionej już myśli półtwórczej jest olśnienie, że przecież wraz ze zmianą pory roku nadchodzi czas odkrywania na nowo czynności niezwykle pożądanych przez ubiegłe pół roku. lecz nie tylko. również tych, które może nie były na pierwszym miejscu w rankingu przyczyn chcic, ale zdążyły się w pewnym sensie zresetować, zyskując nową wartość poznawczą. w wyniku autosugestii więc, oraz również pewnej zrywczości i wzrastającego wkurwienia prawdopodobieństwo na dobry wybór stromo i szybko wzrasta.
jest to pewne zapętlenie. samo z siebie, a to już jest ekstaza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz