wtorek, 28 września 2010

znam jednak takie miejsca gdzie jest lepiej chodzić z nożem.

nie ruszam się stąd do odwołania. a to bo tu lepiej a to bo tam gorzej. mniejsze zło jakby to popularnie nazwać. tylko że mniejsze zło też przecież zależy od podmiotu. z resztą na temat mniejszego zła toczy się odwieczna dyskusja a ja nie czuję się na siłach żeby ją zakończyć przez definitywne obalenie którejś ze stron. nie ruszam się bo mam spokój. tyle mnie widzieli.

czytam wykurwistą książkę. fabryka frajerów autorstwa krzysztofa beśki. znakomity tekst na jesienne pochmurne dni. cięty język i znajoma tematyka to jest to co tygrysy lubią najbardziej. jestem w połowie i ślinka cieknie mi dalej.

znajomy rytm każdego dnia. więc przyznaję rację, że inaczej to właściwie to jak to tak się nie da przecież.

robimy co chcemy. róbmy to, czego chcemy. a czy czegoś chcesz może bardziej?

inspiracja to jest w ogóle. przychodzi kiedy chce. za późno, w porę, za wcześnie. niesamowicie grymaśna. czasem trawienie przesłanek trwa wieki, inspiracja zaś czeka gdzieś sobie z boku w najlepsze z bananem na ryju. ma zabawę kurwa jedna. a potem spada na ciebie lawina pomysłów tudzież zrozumień, bo oto zachciało jej się machnąć ręką, niby od niechcenia. ma kontrolę, ech, ma siłę i nieleczoną anginę, chciałoby się rzec wcale trafnie.

będę zdjęcia robił, uwaga.

1 komentarz:

  1. w końcu zebrałeś dubsko, z tymi zdjęciami.
    każdy robi co chce, nieprawdaż? ja niestety chce zawsze bardziej. co równa się konsekwencjom. no tak. tutaj, to miejsce jest inspiracją. jezu, jak ja kocham tu byc, moze dlatego, ze sama. wszystko jest takie moje. malo mysli.
    ja czytam a milion little pieces, tez dobre.
    emocjonalne w ch.

    dobra, ide do spozywczego

    OdpowiedzUsuń