piątek, 1 lipca 2011

złość.

czerwcowa sesja skończyła się (w lipcu, kurwa) bez wielkiego huku, a powodem tego jest niepewność w oczekiwaniu na wyniki ostatniego egzaminu (!). poglądem że zakład biochemii łódzkiej uczelni sam utrudnia sobie życie kończymy dziewięć miesięcy ciężkiej pracy. wyniki mają wisieć gdzieś w gablocie na skraju lasu - bo oczywista od czego jest wirtualna uczelnia - w poniedziałek po południu lub we wtorek rano. brak znajomości optymalnych rozwiązań przy robieniu testu każe mi więc czekać. jak dotychczas jeden wrzesień. wrocław poszedł się jebać.

to co wprowadzasz może być pionierskie albo lepsze lub gorsze od poprzedniego. da się zauważyć tendencję do zmniejszenia intensywności dodawania jakichkolwiek innowacji wraz z napotkaniem regresji względem obranego punktu docelowego. stan taki określić powinno się jako wzrost zagrożenia dynamiki, prowadzący do stagnacji. tempo przekształceń otoczenia wymaga dostosowania do niego, efekty stagnacji są więc w jakimś sensie równocenne ze śmiercią. rozwiązaniem dla tego procesu może być wprowadzenie prostej reguły. to paradoks, że innowacyjność również opiera się na regułach. wszystko zależy od kierunku i od jego szumnie przyjętej jako cechę jednostronności. być może ma to związek z obawą, że jeżeli kierunek nie będzie restrykcyjnie obrany nastąpi w pewnym momencie jego odwrócenie (oczywiście traktować to należy jako proces długoterminowy). odchylenie kierunku o pewien kąt, czyli wprowadzenie innego pomysłu w życie i przetestowanie go pod względem progresu pozwala zaoszczędzić kilka godzin spędzonych na myśleniu jak problem przeskoczyć.

to, że uczelnia jebie nas w dupsko jest wiadome już od dawna. ów test z biochemii, ćwiczenia ze skryptu a potem egzaminy z książek, zaognienie sytuacji z powodu niskich wyników lepu, profesorowie dający giełdę z książek na kolokwiach i potem mający pretensje do studentów, że ci znają odpowiedzi, brak zdefiniowania podręcznika wiodącego, czekanie tygodniami na wyniki, testy wielokrotnego wyboru z ujemnymi punktami, upierdalanie 50% czwartego roku na genetyce. to wszystko wydarzenia ostatnich dni..

z multum doświadczeń wyodrębnia się jeden punkt docelowy. wszystko to, ponieważ czuć i widać jedynie efekt końcowy. cała rzecz dzieje się z mnogości powodów. wynikiem jest wzrastające wkurwienie. po chwili jednak przechodzi, nie znajdując sensu w swej obecności, pozostawiając tylko na kilka sekund pospazmatyczne napięcie mięśni. czynność - odchylenie od kierunku - wymaga jego znajomości. nie jest więc możliwe w tym przypadku, ponieważ nie znając motywu, nie sposób określić choćby przybliżonego toru przeszłych następstw. logiczną wydaje się więc być dążność do ustalenia go. tak owe milion razy wstecz - do miliona przyczyn. tymczasem niewyładowana złość pogarsza komfort psychiczny i odkłada się jak niechciana tkanka tłuszczowa. na potem, którego ma nie być. niewyładowana, bo nie wiesz na co się denerwować..

tymczasem wakacje. mam ochotę odjebać coś szalonego.


2 komentarze:

  1. na morskiej to sesja trwa aż do 07.07 jeszcze 3 egzaminy, jest dobrze i praktyki do 22.07 a rok akademicki od 05.09 przebij to.

    OdpowiedzUsuń
  2. ! ladne masz lydki

    adidasy, jak adidasy, jak wyzej, ale
    trampki best

    OdpowiedzUsuń