niedziela, 20 lutego 2011

movies move.

jestem w szczecinie. szperajac w szufladach i patrzac na polki odnajduje rzeczy wywolujace kaskady wspomnien. stare terminarze, ksiazki, pomaranczowe koperty, zdjecia klasowe. to zjawy przeszlosci, symbole mojego bytowania. wraz z nimi pojawiaja sie wspomnienia o przyzwyczajeniach, projekcje scen. tak naprawde zmieniajac miejsce zamieszkania gotujesz swojemu mozgowi hard reset. wszystko co bylo aktualne staje sie przeszle, mgliste. zapomniane? bez znaczenia? niespelna dwa lata wystarczy by wyczyscic pamiec niemal calkowicie. jezeli nie odswiezasz, wspomnienia zanikaja, przestaja przychodzic tak czesto. z przyzwyczajen zostala mi chyba tylko herbata.

android sprawuje sie wysmienicie. open source to przyszlosc. dziwne, bo gdy wszedzie jest tendencja sprowadzania do ogolu, w open source kazdy dziala jakby na wlasna reke. czy szykuje sie utopia? moze. porownal bym to raczej do obecnej sytuacji w handlu. to cud, ze sklepikarze prowadzacy male dzialalnosci wygrywaja z hipermarketami. druga sprawa to to ze od internetu juz sie nie opedzisz. wszedzie cie dopadnie. fejsbuki, twittery, maile, skajpy i caly ten crap.

slowa na jutro: glowny, ostrowski, vitalplayer, kaliska.

1 komentarz:

  1. jak jestes w szn to rezerwuj czwartek na Hormona, schlejemy się

    OdpowiedzUsuń