czwartek, 17 marca 2011

inspiracja.

mnie się to kojarzy z obrazem punktu, od którego odchodzą w każdą stronę promienistości.

~ * ~

michał uwielbiał to robić. uwielbiał każdy element, moment który się z tym wiązał. uwielbiał więc chwilę ciszy tuż przed, potem narastające przeczucie że coś się wydarzy, które nie trwało więcej niż kilka sekund i uwielbiał też moment kulminacyjny, w którym wszystko stawało się zupełnie jasne. trzy elementy, które były zapowiedzią tygodni, miesięcy jeszcze silniejszego przeżywania całego pomysłu. uwielbiał działać pod wpływem idei. można powiedzieć, że był ideowym ćpunem. dziwne, bo przecież do tej pory nikt nie ustalił, skąd owe idee się biorą. po drugie mogła taka idea dopaść go w każdej chwili. jednak nie przeszkadzało to aż tak bardzo, a nawet wprowadzało pewną dozę spontaniczności.

był to jego sposób na życie, które dzięki temu stawało się o wiele barwniejsze. stałym elementem było wymyślanie wymówek, na wypadek gdyby ktoś go spytał dlaczego to robił. wymyślał usprawiedliwienia, bo wiedział że ludzie zawsze potrzebują jakiegoś powodu. choć w ten sposób dorzucał swoje trzy grosze do utrzymania powszechnego zdrowego rozsądku, michał nie mógł zrozumieć, po co ludziom powody do wszystkiego. szczerze mówiąc, nie mogę i ja. michał czuł się więc głupio, gdy ktoś zadawał mu to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz