sobota, 26 marca 2011

może ty.

łubu dubu. powieka w górę. kurtyna, albo horyzont do góry nogami. jesteś w urzędzie pocztowym, w którym zawsze jest mnóstwo ludzi przy okienkach. funkcjonuje kolejka. ćwicz cierpliwość. siedzisz. leżysz. zapadasz się pod ziemię. puste miejsce wypełniane natychmiast. przypomina to trochę falę, tę z koncertów rockowych. tylko że tam w górę. rozumiesz.

łubu dubu. rzeczywistość, więc wstajesz z krzesła i w końcu ustawiasz się przy okienku. kolejek nie ma, teraz są elektroniczne. tylko po co. uchem numer jeden wlatuje strumień czasu, drugim wylatuje. ty czujesz się, jak gdyby twoja głowa miała niezauważalnie niską oporność względem niego. rutynowo wegetujesz na przystankach.

to się stało, gdy zacząłem włączać słuchawki. muzyka wszędzie. jest piękna, wciąż ta sama. jest twoja, już tylko. trzymasz odtwarzacz w dłoni. kablem prąd muska membranę słuchawki, czego efektem jest muzyka z nagłośnienia umieszczonego między skrawkiem, przeciwskrawkiem a grobelką twojego ucha zewnętrznego. odbierasz, poezja. wracasz do tego za każdym razem. sprzężenie zwrotne dodatnie, to po pierwsze. a po drugie. błędne koło.

łubu dubu. dalej, jeszcze kilka kroków. już. właściwie możesz wysłać list nic nie mówiąc. na wcześniej wypełnionej karteczce zaznaczyłeś wszystkie opcje, polecony, priorytet. jeżeli spróbujesz przekazać to werbalnie, pani spojrzy z politowaniem i powie że przecież widzi. o ile spojrzy.
możesz przeżyć nawet cały dzień w ogóle nic nie mówiąc.
więc marnujemy się, wpatrując w interaktywne reklamy. jednocześnie, na zawsze już zmieniamy teraźniejszość. bez poczucia stałości, które miała każda poprzednia generacja. przyroda zna przypadki gwałtownie zachodzących reakcji. są one często egzoergiczne, duży odsetek to destrukcyjne. więc marnujemy się. błyskawicznie.

łubu dubu. wychodzisz. pierdolisz tę pocztę. ale to nie jedyny powód. drugim są wymówki. są jak ubrania, które okrywają nasz wstyd po wygnaniu z raju. rozbierz się.

jest pewne. współcześnie nie istnieje uczucie tęsknoty, a jeżeli tak, to tylko w ujęciu negatywnym. ujęcie zawsze zależy od pojęcia. powieka w dół, horyzont na swoim miejscu. więc leżenie na trawie przywraca stan rzeczy do normalnego.

~ * ~

wiosną zawsze kombajn. oto piękne.

4 komentarze:

  1. hm. to co tu napisałeś w tym poście jest genialne. świetnie się to czyta c;

    OdpowiedzUsuń
  2. prosimy tusza o luźną interpretację.

    i o zaproszenie do własnej witryny, gdyż blogger mówi że jest ona zabroniona.

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zawiesiłem, nie chce mi się pisać ale kasować też nie, więc tylko ja mam dostęp. kiedyś tam wrócę, może nawet niedługo.
    nie trzeba interpretować - byłeś na poczcie, wkurwiłeś się kolejką i spoconymi ludźmi, włączyłeś muzyczkę a potem pobiegłeś szybko ze łzami w oczach do domu i wyżyłeś się na klawiaturze, dalej pachnąć klejem od znaczków ;) i'm right?

    OdpowiedzUsuń
  4. nie masz racji. interpretować trzeba, gdyż nie mam zwyczaju w takich notkach umieszczać własnych przeżyć. może tylko elementy, pojedyncze zdarzenia tkwiące gdzieś w przedświadomości. elementy systemu.

    to notka o powstającym uproszczeniu wszystkiego, jakie gotuje nam cała ta elektronika. również o płynących z tego defektach. zauważ, że od człowieka, operatora, wymaga się coraz mniej. to miałem na myśli dokonując aktu pisania.

    chociaż, to rzeczywiście jest wkurwiające. :D

    OdpowiedzUsuń