niedziela, 27 marca 2011

stat(u)s.

więc trzymałem skurwysyna za kołnierz, a on dotykał nosem tafli tej cuchnącej wody. wrzeszczałem mu do ucha ostatni już raz pytanie, czy rozumie. usłyszałem tylko ciche stęknięcie i trzy słowa odpowiedzi. 'pognieciesz mi koszulę'. już za samo to powinienem go puścić. zajęło mnie to jednak zbyt bardzo. zacząłem się zastanawiać, zwyczajnie zawiesiłem. ten człowiek drwił sobie ze mnie nawet w chwili swojej śmierci. sens tych trzech słów i sposobu w jakie zostały wypowiedziane były jasne od samego początku. 'mam cię w dupie i trzymaj się z dala od mojej koszuli bo nie mam już siły marnować czasu na prasowanie z powodu takich kretynów jak ty.' nie zdążyłem już pomyśleć o paradoksie, jak można mieć na kogoś wyjebane i jednocześnie denerwować się z jego powodu, bo oto ja sam wylądowałem w tym bagnie. nie wiem jak to się stało. zobaczyłem tylko czerwone światła mojego samochodu oddalającego się z dużą prędkością. 'mind master', pomyślałem. 'tylko kiedy zdążył mi ukraść kluczyki, jebany.'

Published with Blogger-droid v1.6.8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz