czwartek, 1 października 2009

po studencku.

dziś z rana wykład z anatomii. właściwie szybko się skończył. jutro ćwiczenia, już wyprasowałem fartuszek. co prawda musiałem go potem wyprać, bo się przypalił w jednym miejscu, ale liczy się fakt, prawda?
czuję się jakbym szedł do pierwszej klasy podstawówki. strach przed nieznanym. a oni mówią jeszcze takie straszne rzeczy, że chciałoby się wziąć ten pierwszy tom i tak strasznie przykuć, ale z tego względu, że biblioteka jest jeszcze nieczynna dla pierwszorocznych, nie można nawet zobaczyć jak ta jebana książka wygląda. maskra grzebykiem. w kropce. chcieć a nie móc. tak oto zaczynamy fiksować. (koźlak dobre piwo). kurwa. tak oto psycha siada.

zastanawiał się odbiorca nad potęgą zwierciadeł? są potężne. naprawdę potężne. i do tego są wszędzie. nie w postaci zwykłych luster. każda szyba, kałuża.. są wszędzie! widzisz co chcesz widzieć. dosłownie i w przenośni. twój mózg nakłada filtry na to, co jest rzekomo niepotrzebne. zwyczajnie pomija niektóre części rzeczywistości. np dźwięki poniżej pewnej głośności. z tym, że jak chcesz je słyszeć, to możesz je dosłyszeć. wymaga to poświęcenia obserwowanemu zjawisku uwagi. uwagę tak samo można skierować na zwierciadła, a wtedy świat jest szerszy i bardziej zrozumiały. dostrzega się wtedy więcej. otak. zdecydowanie. to jest bardzo ciekawe.

lubię dostrzegać uśmiechy.

"nie zmienimy wody w wino - zmieńmy bramy na sypialnie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz